Dawno nie pokazał żadnych nowych stworów, ale nie próżnował. Zwinnie zaplatał, plątał i mieszał...kolorowe włóczki, by wyruszyć na podbój świata. Nie tylko wirtualnego.

Rozglądajcie się bacznie, może gdzieś, w jakimś malutkim sklepiku lub na stoisku znajdziecie zwierzaki wełniaki Pana Szydełko. Poznacie je po metce z nazwą i adresem bloga.
