Dostałam właśnie wiadomość o treści ”Prawdziwe koty nie lubią myszowatych”. Na dowód przysłano zdjęcie z miejsca zbrodni...
Szczur Polikarp, jak widać, pożegnał się z życiem... te oczy i wywalony na wierzch jęzor mówią same za siebie...
Odpowiednie służby są już na tropie bandziora zwanego w półświatku "Bolszewikiem". Wiadomo, że nie jest to pierwsza istota, jaką ma na sumieniu ten straszny kot. Wcześniej ubił gołębia oraz niewinnego jak dziecię ratlerka.
poniedziałek, 11 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Biedna mysz......
OdpowiedzUsuńTak naprawdę ten kot to killer mafii z Krakowa a mysza starała się o status świadka koronego w aferze bosów którzy w kłębkach wełny przemycali narkotyki i kamienie szlachetne.
OdpowiedzUsuńCóż, nie każdy bywa ideałem, ja Bolszewikowi wybaczam, bo niezaprzeczalny urok robi swoje :-))
OdpowiedzUsuńRewelacja! Uśmiałam się. Taki oprawca, mmmmm. Każdy by chciał ;o)
OdpowiedzUsuń